5 prostych metod, dzięki którym efektywnie czytam książki biznesowe
Dużo czytasz, ale mało z tego wynika? Też tak miałem. Teraz stosuję 5 prostych metod, dzięki którym książki zasilają mój progres w różnych obszarach życia. I u Ciebie też to zadziała
Czytanie książek biznesowych jest mało produktywne
Na potrzeby tego artykułu przyjmę uproszczenie:
książka = książka biznesowa / poradnikowa / self-help / podręcznik
Samo czytanie książek biznesowych / poradnikowych to kiepskie inwestowanie swojego czasu. Lepiej pograć na konsoli.
Wychodzę z założenia, że książki czyta się “po coś”.
Np. chcę:
- schudnąć,
- lepiej się odżywiać
- zwiększyć sprzedaż
- nauczyć się programowania
- zostać minimalistą
To są konkretne cele, w osiągnięciu których ma mi pomóc książka.
Dla przyjemności czyta się powieści, poezję i takie takie.
I tu jest problem.
Prawdopodobnie czytasz książki biznesowe tak samo, jak beletrystykę.
Czyli od początku do końca, ciągiem, bez zatrzymania się na głębszą refleksję czy notatki.
Przeczytane? To na półkę. Odhaczona, nie ma już po co wracać.
To błąd. Efektem czytania książki powinny być zmiany w Twoim życiu prywatnym lub zawodowym. Zbliżenie się do założonego celu.
Bez powtarzalnego procesu trudno to osiągnąć.
Jak efektywnie czytać książki?
Kiedyś czytałem w taki sposób:
- Wybierałem książki dość losowo (ktoś polecił, były dobre recenzje, zobaczyłem fajną okładkę w księgarni). Bez zastanowienia, czy mnie ta pozycja jest potrzebna.
- Czytałem wtedy, kiedy mi się przypomniało. Robiłem to zrywami (np. 3h w pociągu, 4h w weekend, a później 2 tygodnie bez czytania).
- Nie robiłem notatek albo robiłem szczątkowe, w losowych miejscach (telefon, Google Drive, Evernote). Później notatki się gubiły i nigdy do nich nie wracałem.
- Prawie nic nie wdrażałem w życie. Brak było refleksji nad tym jak myśl z książki przełożyć na efekty.
Teraz czytam tak:
- 12 książek rocznie (tylko świetne pozycje)
- 30 minut czytania, ale codziennie
- Notuję na bieżąco
- Regularnie wracam do notatek
- Planuję co i jak wdrożyć w życie
Przejdźmy po kolei każdy z punktów procesu.
#1: Wybierz tylko 12 książek rocznie
Nałożyłem sobie limit roczny książek do przeczytania. To sprawia, że muszę uważnie wybierać co czytam.
Dzięki temu, że mam jedną książkę na miesiąc, mogę ją przerabiać wolniej i dokładniej.
Dla listy na 2018 rok klamka zapadła w grudniu 2017. W 2019 przejdę na planowanie kwartalne, bo daje więcej elastyczności.
Najważniejsze kryterium wyboru:
Co konkretnego ja mogę wyciągnąć z tej książki.
Dlatego np. genialna książka o biznesach w modelu SaaS nie znajdzie się na mojej liście, bo to nie moja branża (a bez procesu pewnie bezmyślnie bym ją łyknął).
W procesie selekcji książek robię trzy rzeczy.
- Sprawdzam recenzje – nie tylko ocenę, ale również komentarze. Czasem książka oceniona na 4,7 / 5,0 jest o podstawach zagadnienia i po prostu nie jest dla mnie. Dlatego oceny gwiazdkowe warto zweryfikować.
- Zaglądam do środka. Czytam spis treści i dostępne fragmenty. Weryfikuję, czy to treść przydatna dla mnie.
- Szukam opinii o książce u innych osób, które na bieżąco obserwuję (np. od Noah Kagan wziąłem kilka pozycji)
12 książek to przykładowy limit. Nie musisz się go trzymać.
Być może w przyszłym roku przerobię tylko 6 książek?
Jestem zdania, że tych genialnych książek przybywa mniej niż 12 rocznie (a mnie przybywa notatek do regularnego przeglądania), więc ten limit z czasem powinien się zmniejszać.
Ważne, żebyś jednak miał jakiś z góry założony limit. Wtedy skupisz się na selekcji najważniejszych dla Ciebie książek.
Moja lista na ten rok:
- Deep Work
- Hooked
- Ultimate Sales Machine
- 7 nawyków skutecznego działania
- Drive
- Jak pisać, żeby chcieli czytać (i kupować)
- The Essentialist
- The Dip
- Setting The Table
- $100 Startup
- Włam się do mózgu
- Rework
#2: Czytaj przez 30 minut, ale codziennie
Przypomnij sobie ostatnią książkę, którą czytałeś. Albo szkolenie, na którym byłeś.
Co pamiętasz najlepiej? Założę się, że początek i koniec. To potwierdzone naukowo i opisane jako Serial-Position Effect.
Zakładam, że jeśli najmocniej pamiętam pierwsze i ostatnie 15 minut czytania, to najlepiej czytać przez… 30 minut. Zapamiętam niewiele mniej, niż przez 2 godziny czytania (to tylko moja durna teoria, na te cyfry nie mam dowodów naukowych).
Lepiej więc czytać 30 minut codziennie, niż 3 godziny raz w tygodniu. Tak samo jest z nauką gry na instrumencie, bieganiem czy medytacją. Mniej, a regularnie.
Jak to wdrożyć w praktyce?
- Znajdź moment w ciągu dnia, gdy masz spokój i możesz poświęcić chwilę na czytanie. Dla mnie idealne jest 30 minut między śniadaniem a rozpoczęciem pracy.
- Dodaj 30 minut czytania do kalendarza. Wyrobienie nawyku wymaga dyscypliny – kalendarz i przypomnienia pomagają.
- Ułatw sobie zadanie – czytaj w tym samym miejscu. Zostaw tam książkę i notes, niech na Ciebie czekają. Rutyna upraszcza życie.
Po 2-3 tygodniach nawyk wchodzi w krew. Nie pamiętam kiedy ostatnio nie czytałem rano.
Czytając codziennie po 30 minut czujesz progres. To motywuje do utrzymywania nawyku.
Jak już pokonałem pokusę otwierania kompa z rana i skupiłem się na czytaniu, od teraz to moja ulubiona część dnia.
#3: Notuj, rysuj, bazgraj
Notowanie pomaga zapamiętywać. Najważniejsze myśli spisuję w notesie.
Mogę do nich zawsze wrócić i w 15 minut odświeżyć sobie treść książki.
Polecam notować i rysować. Schematy, ikonki i małe mapy myśli są super.
Nie umiesz rysować? Spoko, ja też nie. Swoich rysunków wolałbym nie pokazywać (ale to zrobię – real foto poniżej).
Liczy się to, żeby urozmaicić notatki. Ściana tekstu jest nużąca.
Notuję w zwykłym brulionie z marketu. Koniecznie z czystymi kartkami, żeby dało się rysować.
W jakim języku notować?
Niektóre książki czytam po polsku, inne po angielsku. Podobnie będzie u Ciebie.
Póki co notowałem w języku, w którym czytałem.
Przestawiam się jednak na notowanie po polsku. Lepiej zapamiętuję takie notatki, a dodatkowo zmusza mnie to do przetrawienia informacji i samodzielnego ubrania danej myśli w słowa. Tym samym unikam bezmyślnego kopiowania tekstu z książki do notatek.
#4: Wybierz 3 najważniejsze lekcje z książki
Notatki z książki średnio zajmują mi 12 stron A5. To dużo.
Za dużo, aby w minutę odświeżyć sobie kluczowe dla mnie wnioski.
Po lekturze książki daję sobie tydzień. Następnie wracam do notatek i z nich wyławiam 3 najważniejsze lekcje.
Z tej samej książki każda osoba może wyciągnąć inne wnioski, dopasowane do jej konkretnej sytuacji.
Dlatego uważam, że takie osobiste notatki to lepsza sprawa, niż gotowe, np. z Blinkist.
#5: Wdrażaj wiedzę z książek w życie
Możesz przeczytać 1 500 książek (jak Pan Żabka z Poranku Kojota), ale jeśli nie wdrożysz niczego w życie, to tylko zmarnujesz czas.
Czytając książkę na bieżąco myślę, jak mogę wdrożyć coś u siebie.
W notatkach dopisuję przykłady z mojego życia, które ilustrują wnioski z książki.
Na koniec lektury wypisuję kilka akcji do wdrożenia.
Przykłady:
- Dzięki The Dip postanowiłem nie przyjmować zleceń, które nie są moimi idealnymi lub nie prowadzą długoterminowo do niczego poza zarobieniem kasy. Oczywiście do momentu, kiedy mogę się z innych źródeł spokojnie utrzymać.
- Dzięki The Essentialist zacząłem więcej myśleć, zanim powiem “TAK” nowym zobowiązaniom. Częściej odmawiam pomocy. O dziwo, nikt nie jest na mnie zły. A ja mam czas i energię na ważne, długoterminowe zadania.
- Dzięki Jak pisać, żeby chcieli czytać (i kupować) Artura Jabłońskiego wbiłem sobie do głowy, że treści się projektuje. Dużo więcej uwagi poświęcam teraz na dobór zdjęć, podpisów, tworzenie nagłówków i list w artykule.
Podsumowanie
Czytać książki biznesowe jest łatwo. Czytać efektywnie, wyciągnąć z nich wartość i wdrożyć w życie – trudno.
Aby przekuć wiedzę z książek na efekty, zastosuj powtarzalny proces. Taki, który pasuje do Ciebie. Który lubisz. Mój być może posłuży Ci za inspirację.
Damian, a czy możesz polecić jakieś inne wartościowe pozycje? Dzięki za artykuł!
Paweł, z innych pozycji, które czytałem i zapamiętałem jako wartościowe, to:
– Remote: Office Not Required (David Heinemeier Hansson)
– Pułapki Myślenia (D. Kahneman)
– Don’t Make Me Think (Steve Krug)
– Jednominutowy menedżer (Ken Blanchard)
– Rzeczowo o modzie męskiej (Michał Kędziora)
– Running Lean (Ash Maurya)
Nie jest tego dużo. To dlatego, że kiedyś czytałem bez notowania losowe pozycje. Jak widać niezbyt już pamiętam, co w ogóle mi wpadało w ręce 🙂
Chętnie poznam też Twoje rekomendacje!
Na pewno polecam „Sprint: How to Solve Big Problems and Test New Ideas in Just Five Days” – Jake Knapp. Świetna pozycja. Teraz zacząłem „The Lean Startup” Ries Eric.
Świetny wpis!
W świetle wyścigów na największą ilość przeczytanych książek w ciągu roku, Twoja metoda czytania 12 książek rocznie jest absolutnym oświeceniem 😀
Podobnie jak Ty zauważyłam, że na książkach biznesowo poradnikowych nie potrafię się długo skupiać, ale za to jak rozkładam ich czytanie na małe 15 minutowe sesje, to dużo więcej jestem potem w stanie NAPRAWDĘ wdrożyć w życie.
Bardzo pomaga mi robienie graficznych notatek lub map myśli. Streszczenie książki zajmuje mi jedną stronę A4 i mam na niej wszystkie meganajważniejsze informacje. Sama te mapy rysowałam, więc jak tylko spojrzę na rysuneczki, to od razu wiem, co miałam na myśli rysując jakąś śmiesznostkę – nie muszę ponownie czytać tych samych lub lekko przerobionych treści, a i tak mam sposób na przypomnienie sobie tego co najistotniejsze.
W ramach ciekawostek dostałam ostatnio od Fiszek Pe El paczuszkę z fiszkami do książki Artura Jabłońskiego. Planuję przetestować jak takie karteluszki mają się do treści książki i czy warto w ten sposób wracać do najważniejszych punktów.
Dzięki za komentarz. Fiszki Artura też mam, zaglądam co jakiś czas i fajnie się to sprawdza jako metoda do odświeżenia wiedzy z książki.
Ciekaw jestem, jak wyglądają Twoje streszczenia na jednej stronie A4 – jest szansa, że się podzielisz zdjęciem? 🙂
Hej Damian,
A próbowałeś zaprząc do powtarzania Anki, np. jak opisano tutaj?
https://forum.artofmemory.com/t/using-anki-method-while-reading-books-and-watching-documentary-movies/30132
Nie próbowałem, póki co wolę papierowe notatki. Ale nie wykluczam w przyszłości.
Fajny artykuł na pewno zinterpretuje i wprowadzę w życie niektóre punkty,a powiedz…co myślisz o czytaniu dwóch książek na raz(lub więcej).Z tym że książki o różnej tematyce np.Joseph Murphy „Potęga podświadomości”-rozwój duchowy,motywacja ,i Rajan Suri „Zyskaj na czasie”-podręcznik dla menagerów.To tylko przykłady ale obrazują dobrze o co mi chodzi.
Nie widzę niczego złego w czytaniu wielu książek jednocześnie. Sam tak czasem robię.
Dziękuję😁był to pierwszy artykuł który przeczytałem u ciebie,ale na pewno nie ostatni🙏😊
Dzięki za ciekawe spostrzeżenia. Z tymi notatkami fajna sprawa, ale w moim wypadku stosuję nagrywanie mowy albo zdjęcia stron. Idealna byłaby chyba aplikacja do przetwarzania mowy czyli notatnik, ale z wykorzystaniem Google Speech To Text.
Książki już od dawna sprawdzam na lubimyczytać. Biznesowe również, ale chyba potrzebuję przewietrzyć umysł po pracy, więc częściej są to pozycje podróżnicze, naukowe.
Pozdrawiam,
Piotr